wtorek, 31 stycznia 2017

ULUBIEŃCY ROKU 2016 - KOLORÓWKA.

Cześć !

Miniony rok był dla mnie obfitujący w wiele  ciekawych odkryć kosmetycznych szczególnie w zakresie kolorówki, gdzie pojawiło się wiele nowości. Nadal używam sporą część kosmetyków, które pojawiły się w  poprzednich ulubieńcach roku (możecie zobaczyć je tutaj) i nadal uważam, że są świetne, jednak zamierzam się skupić głównie na nowych kosmetykach, które pokochałam w roku 2016.  Zapraszam więc Was na przegląd ulubieńców roku z kolorówki:)



1. Podkłady 



Na początku minionego roku używałam  podkładów,  które były w ulubienicach 2015, jednak z nadejściem wiosny pojawił się u mnie Loreal True Match, który od razu został moim ulubieńcem nr 1. Daje on piękne wykończenie,  jest lekki i mało widoczny na skórze, a gama kolorystyczna tych podkładów jest naprawdę szeroka i każdy znajdzie dla siebie swój odcień, pisałam o nim tutaj. Był to i nadal jest mój najczęściej używany podkład. Kolejne podkłady nie są ulubieńcami całego roku, ale są to odkrycia końca roku i to tak świetne odkrycia, że musiałam o nich tu wspomnieć. Jest to podkład Catrice HD Liquid Coverage, który stał się już hitem całej blogosfery i nie tylko. Podkład ten jest świetny, gdyż mimo iż jest bardzo lekki daje świetne krycie i pięknie wygląda na skórze, pisałam o nim tutaj. Minusem jest nadal kiepska dostępność tego podkładu i mały wybór kolorów. Kolejny podkład z siostrzanej firmy Essence, Camouflage 2-1 Make-Up&Concealer jest to najlepszy tani podkład (poniżej 20 zł) jaki odkryłam. Ma również świetne krycie i świetnie matuje, również jest dość lekki choć już nie tak jak Catrice. Dwa pierwsze kolory są dość jasne, jedyny minus, że trochę ciemnieje, również o nim pisałam i możecie o nim poczytać tutaj. Moje ostatnie odkrycie minionego roku, to podkład Lirene Perfect Tone, który ma działanie nawilżające, pięknie się stapia z cerą i bardzo naturalnie wygląda, sądzę że może być świetnym zamiennikiem Healthy Mix z Bourjois ( już niedługo zrobię jego recenzję).

2. Korektory


Korektorem, który królował u mnie prawie cały rok jest Bourjois  Healthy Mix. Jest on bardzo wydajny, wystarczy odrobina by pokryć wszystkie cienie pod oczami (moje cienie są raczej średnie), nie wchodzi w zmarszczki nie wysusza skóry i świetnie wszystko kryje. Niestety ta wersja została już wycofana i jest teraz jego  nowa wersja, mam nadzieję, że równie dobra jak stara.

3. Pudry sypkie i w kamieniu


Na początku minionego roku bardzo polubiłam się z  Korygująco - rozświetlającym pudrem w kulkach Wibo Star Glow. Puder daje piękne delikatne rozświetlenie na skórze, sprawiając, że wydaje się ona bardziej wypoczęta. Ma delikatne drobinki jednak przy nakładaniu go pędzlem nie widać ich prawie na twarzy.  Robiłam jego recenzję i porównywałam go do podkładu HD z Inglota, wtedy część z Was bardzo wystraszyły te drobinki, ale naprawdę musiałam go  sporo nałożyć by było je widać na zdjęciu (recenzję możecie zobaczyć to tutaj). Kolejnym ulubieńcem, który też jest pudrem upiększającym jest Catrice Healthy Look Mattifying Powder 010 Luminous Light. Puder dzięki połączeniu kilku odcieni dopasowuje się do odcienia skóry, daje transparentny matowy efekt. Nadaje skórze zdrowego wyglądu i lekko tuszuje drobne niedoskonałości. Kolejny ulubieniec, który zawitał u mnie  na początku wakacji to Mineralny puder matujący od Lirene, City Matt. Na początku byłam bardzo zdziwiona, bo zawiera on drobinki, a jest to w końcu puder matujący. Jednak te drobinki, są praktycznie niewidoczne na skórze a puder jest jedwabisty i pięknie matuje, a przy tym skóra wygląda naturalnie i świeżo.  
Ulubionym pudrem sypkim który idealnie stapia się ze skórą, pięknie ją wygładza i utrwala makijaż jest Loose Powder Translucent Provoke Dr Irena Eris. Puder jest bardzo miałki, świetnie zmielony do tego zawiera wyciąg z aloesu, który ma działanie pielęgnacyjne. Jest to moje jedno z największych odkryć minionego roku i obecnie mój nr 1 z pudrów sypkich jakie do tej pory używałam. Puder daje matowe wykończenie, ale również zawiera mikroskopijne drobinki, dzięki czemu nie jest to płaski mat a zdrowo wyglądająca skóra, mat utrzymuje się dobre kilka godzin.

4. Bronzery


W poprzednim  używałam sporo przeróżnych bronzerów, część z nich była w zestawie jednak chcę tu wyróżnić dwa samodzielne wypiekane bronzery. Pierwszy to chłodny satynowy bronzer z My Secret Face'n'body, Bronzing Powder, a drugi bardziej ciepły również satynowy  Golden Rose Mineral Terracotta Powder 04. Oba są bardzo wydajne i dają delikatny efekt na skórze, który można stopniować, dzięki czemu nie zrobimy sobie nim plamy.
Po lewej My Secret, po prawej Golden Rose.
5 . Róże do policzków



Tu również chcę wyróżnić dwa samodzielne róże. Pierwszy jest z początku roku to Catrice Defining Blush 080 Surose Avenue, jest to piękny zgaszony odcień delikatnego różu o satynowym wykończeniu. Bardzo uniwersalny kolor, który będzie pasował większości do tego również bezpieczny, nie zrobimy sobie nim plamy i możemy go stopniować. Kolejny to odkrycie z drugiej połowy roku, czyli róż z Wibo Ecstasy nr 1. Jest to piękny kolor, który jest zamiennikiem Nars "Orgasm". Mimo, iż miałam już podobny kolor i wydawało mi się, że mi on nie pasuje ten  róż sprawił, że zmieniłam zdanie.  Jest on delikatny i pięknie się mieni na różowo-złoty kolor, który ożywi każdą cerę (o różach z Wibo pisałam tutaj). 

6. Rozświetlacze




Nadal jednym z moich ulubionych rozświetlaczy jest My Secret Face Illuminator Powder. Jednak w ubiegłym roku dołączyło do niego kilka innych.  Jednym z nich który dołączył w drugiej połowie roku jest kolejny rozświetlacz od My Secret, Face illuminator Powder Sparling Beige.  Rozświetlacz ten jest bardziej srebrzysty, chłodniejszy w porównaniu do Princess Dream. Delikatnie opalizuje na różowo. Jest idealny na sezon zimowy i dla jasnej karnacji. Również pięknym opalizującym na różowo rozświetlaczem, który odkryłam w pierwszej połowie minionego roku jest Eveline Highlighter Pressed Powder - Puder rozświetlający do twarzy i ciała 54 Rose. Rozświetlacz ten  daje delikatną brzoskwiniowo-różową poświatę. Minusem jest niestety bardzo kiepskie opakowanie. 

Po lewej Eveline Highlighter Pressed Powder 54 Rose, po prawej My Secret Sparling Beige

Ulubionym rozświetlaczem w lecie został JOKO Mineral Powder nr 04 Highlighter, jest to wypiekany puder rozświetlający. Puder ma delikatnie kremową konsystencję, a kolor nr 04 jest pięknym odcieniem beżowo-brzoskwiniowym pięknie rozświetla i ożywia twarz, pokrywając ją delikatną złotawą poświatą. Rozświetlacz tworzy piękną taflę bez widocznych drobinek Dodatkowym plusem jest to, że puder nie posiada parabenów i jest wzbogacony o olej z orzechów makadamia oraz jojoba. Ostatnim ulubieńcem jet paleta rozświetlaczy Wibo Strobing Make Up Shimmers Kit, składająca się z czterech rozświetlaczy do twarzy. Paletka wygląda bardzo elegancko ma lusterko i jest zamykana na magnes. 
Dwa jasne odcienie są naprawdę ładne, pigmentacja jest bardzo dobra i już delikatne muśnięcie pędzlem zapewni efekt odbicia światła i piękną taflę (dwa ciemniejsze kolory jednak w ogóle nie sprawdzają się jako rozświetlacze).  


Po lewej Joko, po prawej Wibo jasne odcienie góra, dół.
7. Palety do konturowania

Miniony rok obfitował w różnego rodzaju palety i zestawy do konturowania twarzy, ja nie zdołałam oprzeć się tej modzie i zakupiłam kilka tego rodzaju produktów. Pierwszy z ulubionych to paletka Kobo Face Contour Palette, która zawiera moje dwa ulubione matowe bronzery z Kobo (były w ulubieńcach 2015) i puder rozjaśniający również matowy, który świetnie mi się sprawdza pod oczy. Kolejna paletka to mój wiosenny i letni  ulubieniec czyli Rimmel, Kate Sculpting & Highlighting Kit w odcieniu 002 Coral Glow. Paletka posiada piękny koralowy matowy róż, ładny delikatny rozświetlacz o szampańskim odcieniu i delikatny satynowy bronzer, świetnie mi służyła całe lato na różnych wyjazdach, więcej o niej pisałam tutaj. I ostatnie to małe kółeczko z Wibo Secert Duo Color, czyli wypiekany bronzer z różem. Mimo, że jest niepozorne to ma w sobie dwa piękne odcienie neutralnego brązu i pięknego różu (podobnego do różu Wibo Ecstasy).


8. Palety z cieniami do oczu


Miniony rok był kolejnym w którym  rządziły u mnie zdecydowanie palety Zoeva. Są naprawdę rewelacyjne, mają bardzo dobrą pigmentację, ciekawe odcienie i nie osypują się. Do mojej kolekcji dołączyła Cocoa Blend i to ona stała się ulubieńcem nr 1 wśród palet. Nadal też bardzo lubię czekoladowe palety z I Heart Makeup Wonder Palette  i w minionym roku ulubioną czekoladką była Chocolate Vice. Ma ona piękne odcienie nie tylko brązu i złota, ale również wpadające w róż i brzoskwinię. Obie paletki mają idealne odcienie dla niebieskich oczu czyli dla moich ;) (choć nie tylko).





Kolejna paletka to Astor EyeArtist 100 Cosy Nude, która ma świetnie dobrany kolorystycznie zestaw matowych cieni na co dzień. Paletka poza matami posiada również bazę i glitter, świetnie sprawdziła się na różnego rodzaju wyjazdach jak również na co dzień do szybkich makijaży. Kolejna paletka, to mój letni ulubieniec Sleek Whimsical Wonderland Collection, ma piękne pastelowe cienie, które są też dobrze napigmentowane. Paletka kojarzy mi się z latem i wakacjami, w połączeniu z paletką Astor tworzyła świetny wyjazdowy duet.


9. Cienie pojedyncze, pigmenty, kredki


Ulubionym pigmentem w ubiegłym roku  był  Inglot Pure Pigment Eye Shadow nr 85, myślałam o nim już od dawna i nie żałuję zakupu. Pigment jest cudnym połączeniem zieleni i brązu, pięknie wygląda na powiece i nałożony nawet sam robi cały makijaż:)


Odkryciem minionego roku były kredki Rimmel Magnif'eyes, które są połączeniem cienia i eyelinera. Posiadam dwa kolory 004 Dark Side of Blue z niebieskim eyelinerem i grafitowym połyskującym cieniem oraz kolor 005 Pink&Purple Rain z różowym połyskującym cieniem i eyelinerem w kolorze ciemnego bordo-fioletu. Kredki są  świetnie napigmentowane, kolor utrzymuje się na powiece cały dzień, nie rozmazuje się i nie blaknie. Oba produkty po nałożeniu świetnie się rozcierają jednak po chwili zastygają i wtedy są nie do ruszenia (więcej o nich tutaj). Świetną kredką  jest też Kajal Pomp Up Booster z Miss Sporty, który świetnie mi się sprawdza do podkreślania dolnej powieki, trzyma się cały dzień , nie rozmazuje i nie blaknie idealny do szybkiego makijażu.


10. Produkty do brwi



Nadal jednym z moich ulubieńców jest  kontrówka do brwi w żelu, Inglot nr 12 (wspominałam o niej tutaj). Jednak w  ubiegłym roku doszło do niej kilka produktów a nawet jeden jej świetny zamiennik.  Wiosna i lato należały do Wosku do brwi w kredce - Wax Eyebrow Pencil od Bell.  Jest to wykręcany sztyft, który jest dość cienki dzięki czemu łatwo można nim wyrysować nawet cienkie włoski.  Miałam kolory 01 i 02 oba były w ładnej chłodnej tonacji. Był to bardzo wygodny w stosowaniu i tani kosmetyk, niestety mało wydajny. Mimo to nadal uważam, że były to jedne z lepszych kredek do brwi jakie miałam w tej cenie (poniżej 10 zł)  i zamierzam jeszcze do nich wrócić (pisałam o nich tutaj). 



Kolejnym produktem jest Bell Hypoallergenic Brow Moddelling Stick, jest to również wosk w kredce o chłodnym odcieniu, ale sztyft ma dość szeroki, nie wyrysujemy sobie nim pojedynczych włosków. Jest zaś świetny do szybkiego zaznaczenia brwi, kiedy nie ma czasu na dokładne ich wyrysowanie. Kolejną kredką którą odkryłam już bliżej jesieni jest Maybelline Brown Satin (napisy z opakowania całkowicie się starły). Ma bardzo ciekawe rozwiązanie, gdyż posiada dwie końcówki. Jedna to automatyczny liner, idealny do zaznaczenia linii, wyrysowania włosków. Druga natomiast, to puder w gąbeczce, ułatwiający wypełnienie ewentualnych braków. Dzięki takiemu rozwiązaniu, w prosty sposób można szybko pięknie wyrysować brwi. Świetnym zamiennikiem pomady z Inglota , okazał się cień w kremie Bell Wanted nr 03, który jest bardzo trwały i ma prawie identyczny kolor co Inglot, a do tego kosztuje dużo taniej (pisałam o nim tutaj). I na koniec żel do brwi Lovely Brows Gel Creator, który świetnie utrwala włoski i używam go razem ze wszystkimi wymienionymi produktami do brwi, jest to już moje kolejne opakowanie. Żel ma idealną konsystencję nie jest za rzadki ani za gęsty, kolor też mi pasuje idealnie a do tego kosztuje niewiele:)

11. Tusz do rzęs



Kolejny rok z rzędu wygrywa u mnie tusz Maybelline Lash Sensational tym razem wersja Intense Black. Tusz posiada silikonową szczoteczkę o wypustkach różnej długości, w kształcie wygiętego wachlarza, która dociera do nawet najkrótszych rzęs i precyzyjnie rozdziela dłuższe rzęsy. Tusz pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy ale ich nie skleja, nie kruszy się i nie rozmazuje, dla mnie ideał :). 

12. Produkty do ust




Rok 2016 był kolejnym rokiem  matowych pomadek, których pojawiało się sporo na rynku i u mnie w kosmetyczce ;).  Ciężko mi było wybrać, kilka które najbardziej lubiłam w minionym roku. Przede wszystkim nadal uwielbiam Bourjois Rouge Edition Velvet, ale pojawiło się też sporo innych świetnych matowych pomadek. Bardzo polubiłam się z płynnymi matowymi pomadkami od Bell Moroccan Dream, moje ulubione kolory to 02 i 03, więcej o nich pisałam tutaj. Świetne pomadki razem z idealnie pasującą konturówką są od Lovely K-Lips, mój ulubiony kolor to Pink Poison, a pisałam o nich tutaj. Polubiłam też matowe wykręcane pomadki w kredce od Catrice Matt Lip Artist, świetne do szybkiego makijażu na co dzień, mój ulubiny kolor to śliczny nudziak 010.

Od lewej K-Lips Pink Poison, Moroccan Dream 02,03, Catrice 010.
Jeśli chodzi o pomadki nawilżające, to bardzo polubiłam pomadki Rimmel Moisture Renew Sheer & Shine, które mam w trzech kolorach, mój ulubiony to nr 600 Spin All Spring i były moim wakacyjnym hitem. Pomadki zawierają witaminy A, C i E i filtr SPF 20. Mają  lekką formułę, nie lepią się i chronią przed promieniami słonecznymi:). Bardzo fajne nawilżające i niedrogie pomadki odkryłam jesienią z Miss Sporty Wonder Smooth, kolor nr 100 Barely Amazing to śliczny delikatny nudziak, który często  używam.




Trochę się tego wszystkiego jak zawsze nazbierało, choć starałam się mocno ograniczyć  i wybrać tylko te produkty które najczęściej używałam. Wszystko o czym wspomniałam jest naprawdę warte uwagi i z pewnością pozostanie ze mną i w tym roku.

Dajcie znać jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk z kolorówki z tamtego roku i czy któryś z moich ulubieńców sprawdził się też u Was.

Pozdrawiam:)


PS. Zapraszam na mój Instagram tam na bieżąco pokazuję kosmetyki jakich używam i nowości  @amaliowo_kolorowo




środa, 25 stycznia 2017

PALETKA 40 CIENI Z CHIŃSKIEJ STRONY BANGGOOD. CZY WARTO ?

Cześć !

Zakupy w chińskich sklepach nie są dla mnie nowością. Czasem korzystam z możliwości zamówienia w niskich cenach pędzli i  rożnego rodzaju akcesoriów. Do tej pory nigdy nie miałam kłopotów z żadnym zamówieniem, choć na paczkę czasem trzeba poczekać miesiąc lub dłużej. Dziś przychodzę do Was z pierwszym kosmetykiem do makijażu z chińskiego sklepu.  Ze strony Banggood.com otrzymałam do przetestowania paletkę cieni do makijażu. Jest to moja pierwsza współpraca z chińskim sklepem, ale że wcześniej już w nim zamawiałam i wszystko było ok, postanowiłam się zgodzić (do tego mam dużą słabość do paletek;)).   Dużym plusem był czas otrzymania przesyłki. Dotarła ona bowiem do mnie wyjątkowo szybko, bo w 2 tygodnie. Jeśli jesteście ciekawi co sądzę o tej paletce i czy warto na nią się skusić, zapraszam do dalszego czytania:)



Paletka posiada 40 cieni w neutralnych kolorach na stronie nosi nazwę  40 Colors Mini Eyeshadow Palette Set Kit Glitter Shimmer Cosmetic Portable Eye Makeup i dostępna jest w dwóch wariantach kolorystycznych. Jest ona dość malutka, a cienie są wielkości jednogroszówki. Paletka dotarła do mnie lekko uszkodzona, dwa cienie trochę się pokruszyły. Całość znajduje się w czarnej, plastikowej kasetce z niezbyt mocnego plastiku. Paletka  dodatkowo zapakowana była w czarne pudełko, na którym podano skład cieni.



Głównie znajdziemy tutaj matowe cienie w kolorach brązu i beżu, ale jest też kilka cieni błyszczących, a nawet metalicznych. Cienie mają przyjemną, aksamitną konsystencję, ładnie się blendują, nie tworzą plam, choć mogą lekko się pylić. Maty  mają przyzwoitą średnią pigmentację, poza najjaśniejszymi kolorami, które są słabo napigmentowane.  Cienie błyszczące, których jest w paletce 8 mają dobrą  pigmentację, są bardziej mokre i się nie pylą. Aplikowane palcem na powiekę tworzą bardzo ładny wręcz metaliczny efekt. 



Cienie w rzędach od 1 -5.

Najbardziej moje serce podbiły właśnie cienie metaliczne, które mają konkretny pigment i piękne kolory. Wszystkie cienie nałożone na bazę trzymają się bardzo dobrze, nie bledną i nie  znikają w ciągu dnia. Cienie nie uczuliły mnie, ani nie podrażniły delikatnej skóry oczu.




Paletka cieni KLIK 

Podsumowując jest to fajna paletka do delikatnych dziennych makijaży, świetnie też się sprawdzi na różnego rodzaju wyjazdy, bo jest lekka i  zajmuje niewiele miejsca, a przy tym ma aż 40 cieni. Minusem jest zróżnicowana pigmentacja cieni i to, że niektóre brązy niewiele się od siebie różnią. Sądzę, że ta paletka świetnie się sprawdzi dla młodych osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem i chcą mieć dużo cieni, a przy tym nie wydać zbyt wiele.
Ja z pewnością  będę używać tej paletki na co dzień, przy szybkim dziennym makijażu, gdyż fajnie się  te cienie blendują i trudno sobie zrobić nimi krzywdęnawet w pośpiechu:)



Dajcie znać co sądzicie o chińskich kosmetykach i czy robicie zakupy na chińskich stronach?


PS. Będzie mi miło jak poklikacie;)

 Pozdrawiam:*










środa, 18 stycznia 2017

CATRICE HD LIQUID COVERAGE FOUNDATION - recenzja.

Cześć !

Dziś przychodzę do Was z recenzją najpopularniejszego, ostatnimi czasy, podkładu Catrice HD Liquid Coverage Foudation. Udało mi się kupić ten podkład  w kolorze 020 Rose Beige i ten kolor będę oceniać. Jeśli chcecie wiedzieć, jak podkład się u mnie spisał, co o nim sądzę, czy zachwyciłam się nim jak wszyscy, czy wręcz przeciwnie i jak sprawuje się kolor 020, zapraszam do dalszej części posta:)




OPIS PRODUCENTA:

Druga Skóra. Podkład HD Liquid Coverage to wygładzona cera z efektem “high definition”. Wyjątkowo lekka formuła, którą aplikuje się pipetą, oferuje wysokie krycie i utrzymuje się na skórze do 24 godzin. Cera wygląda nieskazitelnie, a przy tym naturalnie, podkładu nie czuć na skórze. Skóra jest gotowa na światła jupiterów i bycie w centrum kamery!
  • Wysokie krycie i naturalny wygląd 
  • Ultra lekka płynna formuła 
  • Perfekcyjna cera przez 24 godziny

Skład:

AQUA (WATER), DIMETHICONE, TALC, PEG 10 DIMETHICONE,TRIMETHYLSILOXYSILICATE, POLYPROPYLENE, ISODODECANE, CETYL PEG/PPG-10/1 DIMETHICONE, NYLON-12, HDI/TRIMETHYLOL HEXYLLACTONECROSSPOLYMER, SODIUM CHLORIDE, HYDROGEN DIMETHICONE, GLYCERIN MAGNESIUM SULFATE, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, METHICONE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, SILICA, ALUMINUM HYDROXIDE, PROPYLENE CARBONATE, DEHYDROACETIC ACID, SODIUM DEHYDROACETATE, PHENOXYETHANOL,BENZOIC ACID,  PARFUM (FRAGRANCE), CI 77491 (IRON OXIDES), CI 77492 (IRONOXIDES), CI 77499 (IRON OXIDES), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE)

MOJA OPINIA:

Podkład kupiłam w grudniu przed świętami w Drogerii Natura, już prawie miesiąc temu, więc moja mieszana cera zdążyła go już dobrze poznać. Zacznijmy najpierw do opakowania, podkład znajduje się w buteleczce z solidnego szkła a aplikujemy go za pomocą pipety. Osobiście wolę pompki, bo są bardziej higieniczne ale, taka forma wyciskania podkładu też nie jest zła, a nawet ma swoje zalety, gdyż można bardziej kontrolować ile produktu chcemy nałożyć.


Kupując kolor 020 Rose Beige miałam świadomość, że może być dla mnie za ciemny. Postanowiłam więc przyciemnić nieco twarz samoopalaczem i ponosić go solo, bez rozjaśniania aby wyrobić sobie zdanie o jego właściwościach. Bałam się że podkład w kolorze o nazwie rose będzie miał różowe tony, jednak  nie ma w sobie nic z różu- na szczęście:) Podkład trochę niestety ciemnieje, ale na twarzy tego tak bardzo nie widać, gdyż ładnie się wtapia i nawet ten kolor dawał radę:)


Podkład ma bardzo duże krycie. Aktualnie mam trochę hormonalnych problemów i wyskakują mi co jakiś czas niedoskonałości. Ten podkład bezproblemowo je wszystkie zakrywa. Na całą twarz wystarczy jedna pompka, jedna cienka warstwa produktu. Miejscowo, na niedoskonałości, dokładam jeszcze trochę podkładu, by uzyskać 100% krycie i nie muszę nawet używać korektora. Przy tak dobrym kryciu, podkład jest leciutki. Ja nie lubię bardzo mocno kryjących podkładów, dlatego, że zazwyczaj są bardzo ciężkie, wysuszają skórę i dają mało naturalne wykończenie. Nie przepadam też za Revlon Colorstay chociaż wiem, że u niektórych osób się on sprawdza i są z niego zadowolone. Główną zaletą tego podkładu jest to że, jest praktycznie niewyczuwalny na skórze, daje bardzo naturalne wykończenie - powiedziałabym, że takie półmatowe, bo ani nie jest to płaski mat, ani satyna. Wykończenie tego podkładu jest pudrowe, ale jednocześnie ładnie odbija światło. Faktycznie, tak jak obiecuje producent, wygląda jak druga skóra. 


Nie powoduje uczucia ściągnięcia, nie zauważyłam też aby przesuszał cerę. Na pewno powinien sprawdzić się u posiadaczek cery normalnej i mieszanej.  Nie wiem jak się sprawdzi na cerze suchej, ale sądzę że pod dobry krem powinien być ok.  Posiadaczki cery tłustej też mogą spróbować, choć może być dla nich za mało matujący. Ja mam dość tłustą strefę T i po ok 4 godzinach muszę go ponownie przypudrować.

Podkład jak wspomniałam jest dla mnie nieco za ciemny, mimo że dał radę gdy używałam samoopalacza postanowiłam pokombinować mieszając go z czymś jaśniejszym. Najpierw próbowałam z białym podkładem Kobo White Brightener, ale trochę za dużo mi go wychodziło, a potem pomyślałam o podkładzie Loreal True Match, który mam w najjaśniejszym odcieniu 1.N Ivory i jest dla mnie odrobinę za jasny. 

Po lewej Loreal True Match 1.N Ivory, po prawej  Catrice HD Liquid Coverage Foudation 020 Rose Beige
Połączenie obu kolorów daje idealny kolor, do tego podkłady świetnie się łączą i ładnie wyglądają na skórze. 


Minusy? Największym minusem jest jego dostępność, w polskich drogeriach pojawia się rzadko, a jak już jest to tylko kilka sztuk. Ja osobiście w Drogerii Natura widziałam go od jego ukazania się na rynku tylko raz przed świętami (kiedy go kupiłam), a zaglądałam tam dość często w nadziei że na niego trafię. Nie do końca to rozumiem, bo z tego co słyszałam
w Niemczech stoi sobie spokojnie na półkach, jakby tego było mało - z dołączonym gratis korektorem z serii Camouflage. Drugim minusem jest słaba gama kolorystyczna, jedyny kolor który, może pasować większości Polek to 010, kolor 020 jak widać  jest już ciemniejszy i dla bardzo bladych osób nie będzie się nadawać.

Podsumowując podkład Catrice HD Liquid Coverage spełnia obietnice producenta, faktycznie sprawia, że skóra wygląda nieskazitelnie, jak lekko muśnięta Photoshopem, do tego jest bardzo lekki i nie obciąża skóry i nie zapycha.

Dajcie znać, czy macie już ten podkład i co o nim sądzicie.

Pozdrawiam:)




niedziela, 15 stycznia 2017

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI ROKU 2016 - PIELĘGNACJA.

Cześć !

Witajcie w Nowym Roku!!!  Dziś przychodzę do Was z pierwszym podsumowaniem starego roku, czyli ulubieńcami z pielęgnacji. Nie będę się tłumaczyć dlaczego tak długo mnie nie było, ale dopóki nie skończę kilku spraw, może tak się zdarzyć, że będę rzadziej się pojawiać, choć oczywiście postaram się jak najczęściej. Zaczynam od pielęgnacji, bo kolorówki w ostatnim roku było sporo i mam ciężki orzech do zgryzienia by wybrać wśród niej najlepszych z najlepszych. Z pielęgnacją było mi trochę łatwiej, choć też trochę się tego nazbierało, jeśli jesteście ciekawi moich ulubieńców zapraszam do dalszej części:)


1. Kremy do twarzy i pod oczy



Odkryciem ubiegłego roku były dla mnie kosmetyki firmy Sylveco i Vianek. Pierwszym ulubieńcem jest kremem Sylveco Lekki krem brzozowy krem ma bardzo dobry naturalny skład i świetnie się sprawdził do mojej mieszanej cery. Uspokoił i wyciszył moją skórę, nawilżając i łagodząc podrażnienia. Idealnie się sprawdził pod podkład (obecnie mam już drugie opakowanie tego kremu). Potem dołączył do niego bardzo wydajny Łagodzący krem pod oczy Sylveco, który świetnie nawilża i łagodzi delikatną skórę wokół oczu. Pielęgnację uzupełniłam też Intensywnie  nawilżającym kremem do twarzy na noc Vianek, który świetnie nawilża i odżywia moją skórę. Ma również świetny skład zawierający połączenie olei z kwasem hialuronowym, mocznikiem i mleczanem sodu. Zauważyłam znaczną poprawę mojej skóry szczególnie w okresie zimowym, gdzie zawsze była przesuszona a obecnie nie jest. 

 2. Kosmetyki do demakijażu, toniki, żele micelarne



Nowym ulubionym płynem micelarnym, który odkryłam w czasie wakacji jest Eco Receptura by Stara Mydlarnia, Vitamin C. Płyn  świetnie radzi sobie z całym demakijażem twarzy i oczu, (nie potrzebowałam dodatkowo mojego ulubionego płynu dwufazowego do demakijażu oczu z Mixy), do tego łagodzi skórę i ma piękny cytrynowy zapach. Płyn mi się już skończył, ale na pewno do niego wrócę.Obecnie mam jeszcze inne płyny do zużycia więc muszę z tym poczekać. Może znów wrócę do niego w wakacje:). Kolejnym ulubieńcem jest Tonik-Mgiełka do twarzy Vianek. Po jego użyciu skóra jest miękka i gładka. Do tego mam wrażenie, że delikatnie koi zaczerwienienia, a także nawilża skórę, a nie ściąga jak inne toniki. We wrześniu wypróbowałam nowy sposób zmywania makijażu za pomocą olejku i jednocześnie odkryłam nowego ulubieńca z firmy Bielenda Olejek Różany do mycia twarzy. Olejek ma piękny delikatny różany zapach, świetnie wszystko zmywa tworząc delikatną pianę. Jedyny minus o którym muszę wspomnieć, bo sporo z Was zwraca na to uwagę jest to, że w składzie ma parafinę. Mi to zupełnie nie przeszkadza bo i tak potem przecieram twarz płynem micelarnym i tonikiem. Obecnie kupiłam kolejne opakowanie tego olejku, bo nie wyobrażam już sobie demakijażu bez niego.

3. Inne kosmetyki do twarzy



Na początku ubiegłego roku zachwycił mnie Aktywny koncentrat ze stabilną witaminą - Bielenda Professional MESO-LINE ACTIVE CONCENTRATE For Face. Jest to koncentrat, który można wprowadzać za pomocą mezoterapii bezigłowej lub fotosyntezy, albo bez użycia aparatury pod maski czy kremy. Ja używałam go jako serum 2-3 razy w tygodniu i widziałam sporą poprawę w jędrności i elastyczności skóry, a także w ujednoliceniu jej kolorytu. Minusem jest jego dostępność i to, że produkt trzeba dość szybko zużyć po otwarciu (2 miesiące) , ale jest wart uwagi i jeszczę do niego wrócę.
Kolejnym ulubieńcem również z Bielendy jest Skin Clinic Profesional Argan Bronzer -Arganowy koncentrat brązujący. Ma on przede wszystkim ładny zapach (nie śmierdzi samozapalaczem), co jest ważne przy produktach nakładanych szczególnie na noc. Szybko się wchłania i daje ładny naturalny efekt skóry muśniętej słońcem.  Nie znam lepszego samoopalacza, który miałby tak ładny zapach.


4. Szampony do włosów

Szamponów w ubiegłym roku używałam dość sporo, postanowiłam wyróżnić dwa o różnym działaniu, które świetnie się sprawdziły i są łatwo dostępne w każdej większej drogerii. Pierwszy to Loreal Elseve Magiczna Moc Olejków, Szampon Odżywczy (moje drugie już opakowanie). Największym jego plusem jest fakt, że włosy po umyciu można całkiem swobodnie rozczesać, nawet bez odżywki, co u mnie do tej pory nie było możliwe. Szampon posiada piękny, orientalny zapach, który długo utrzymuje się na włosach, które są po nim pełne blasku i miękkie w dotyku. Drugi szampon Elfa Pharm O'Herbal Szampon wzmacniający włosy rzeczywiście wydaje mi się, że je wzmacnia. Włosy już mi tak nie wypadają, są lekkie sypkie, dobrze oczyszczone i odtłuszczone. Szampon świetnie usuwa wszystkie produkty do stylizacji włosów i odkąd go używam  mogę myć włosy co drugi dzień a nie codziennie jak wcześniej. 




5. Odżywki i olejki do włosów 

Kolejnym odkryciem ubiegłego roku były maski do włosów Bania Agafii, które mają świetne naturalne składy i dobrze wpływają nie tylko na włosy ale również skórę głowy. Moje dwie ulubione to Bania Agafii, Maska do włosów- super silna - wzmocnienie stymulacja wzrostu i Ekspresowa maska do włosów - blask i elastyczność.  Obie maski mają piękny świeży zapach, nie obciążają włosów działają tonizująco i nawilżająco na skórę głowy, a włosom dodają miękkości i blasku. Saszetki mają po 100 ml są bardzo poręczne i świetne na wyjazdy.



Ulubionym olejkiem okazał się Farouk CHI Kardashian Beauty Black Seed Dry Oil - Suchy olejek z czarnuszki.  To idealne połączenie oleju z czarnuszki i naturalnego jedwabiu. Olejek świetnie nawilża i regeneruje włosy sprawia że stają się miękkie, gładkie i pełne zdrowego blasku.  Nie obciąża włosów,  szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Do tego pięknie pachnie jak czarnuszka,  choć jest to zapach dość specyficzny, nie każdemu się spodoba. Jedyny minus to małe opakowanie, ale nie jest drogi, kupuję go zawsze przy okazji innych zakupów w drogeriach internetowych.


6. Produkty do stylizacji włosów


Schwarzkopf, Got2b Volumania Big Volume, Sparay Mousse - Pianka w sprayu zwiększająca objętość. Pianka ma piękny malinowy zapach i prostą aplikację bezpośrednio na włosy. Według mnie pianka daje świetny efekt objętości. Włosy są wyraźnie "odbite" od nasady, a cała fryzura sprężysta i trwała. Przy tym nie skleja włosów, nie obciąża ich oraz łatwo się wyczesuje. Uzupełnieniem do pianki jest równie świetny lakier
Schwarzkopf, Got2b Volumania Big Volume, Hairspray, który również pięknie pachnie malinami i dodaje objętości i nie skleja włosów. Niestety ostatnio oba produkty widziałam w cenie na do wiedzenia, zrobiłam zapas, ale nie wiem czy je wycofują czy zmieniają tylko opakowanie.


7.  Kosmetyki do ciała




Jednym z ulubieńców okazał się Lirene, Antycellulitowy ENDO-MASAŻ, Zestaw do masażu olejek antycellulitowy + bańka chińska. Olejek ma piękny  orzeźwiający, cytrynowy zapach, więc używa się go z przyjemnością. Zawiera olej arganowy,ryżowy i sojowy dzięki czemu świetnie nawilża skórę.  Dzięki masażowi bańką skóra stała się bardziej gładka i napięta. Olejek jest tak przyjemny, że na pewno jeszcze do niego wrócę, a bańki używam nadal z innymi olejkami:)
Kolejny ulubieniec to Dove Derma Spa Goodness - Jedwabisty olejek do ciała przywracający blask oraz jedwabistą gładkość. Olejek pięknie nawilża i wygładza skórę. Posiada złote drobinki, które w naturalny sposób rozświetlają i nadają skórze blasku. Olejek świetnie sprawdził się latem podkreślając  opaleniznę, zimą również lubię go stosować bo daje skórze ładne rozświetlenie i promienny wygląd. 



W pierwszej połowie roku moim absolutnym ulubieńcem jeśli chodzi o peeling do ciała był Stara Mydlarnia Vanilla&Orange Sugar Peeling. Jest to jeden z lepszych peelingów jakie miałam, jest prawdziwie gruboziarnisty i ładnie ściera zbędny naskórek. Do tego pięknie pachnie. Peeling zawiera witaminy C i E, oraz olej avocado dzięki czemu po zastosowaniu go ciało zostaje nawilżone, jest gładkie i lśniące. Na koniec roku odkryłam kolejny rewelacyjny produkt Peeling kawowy Body Boom - Mango. Może zbyt krótko go używałam aby nazwać go ulubieńcem całego roku, ale jest tak świetny, że na pewno jest moim odkryciem roku 2016. Znalazłam go w BeGlossy i zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Peeling jest naprawdę świetny. Obłędnie pachnie mango w połączeniu z kawą, świetnie zdziera martwy naskórek, wygładza ciało i nawilża, ale bez zbędnej, tłustej warstwy. Jedyny minus to jego cena ok 60 zł, ale sądzę że jest warty zakupu i na pewno skuszę się na pełną wersję.

8. Kosmetyki do pielęgnacji ust


Odżywczej pomadki z peelingiem Sylveco chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Pomadka ta zawiera naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego, który delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. To zdecydowanie najlepszy peeling do ust jaki kiedykolwiek miałam. Smak i zapach obłędny. Pomadka jest bardzo wydajna i starcza na kilka miesięcy.

9. Kremy do rąk

Naturalny krem  firmy EOS Hand Lotion Fresh Flowers znalazł się w ulubieńcach ponieważ  jest to produkt idealny do torebki. Ma wygodne, dobrze leżące w dłoni i łatwe do otwarcia opakowanie. Całkiem dobrze nawilża, szybko się wchłania, nie zostawia nieprzyjemnego filtra i świetnie się sprawdza kiedy chcemy się pozbyć uczucia suchych, szorstkich dłoni. Naprawdę świetny gadżet o pięknym zapachu, idealny na różnego rodzaju wyjścia. 




I to tyle jeśli chodzi o pielęgnację. O niektórych produktach nie wspomniałam jak np. szampony batiste, peelingi to twarzy, kremy do stóp itp., bo pisałam o nich w ulubieńcach roku 2015 i nic od tamtej pory się nie zmieniło a już nie chciałam się powtarzać, więc jak chcecie zobaczyć to zapraszam tutaj.

Dajcie znać czy używałyście któregoś z tych produktów i jaki kosmetyk do pielęgnacji był Waszym nr 1 w ubiegłym roku?

Pozdrawiam :)