piątek, 29 stycznia 2016

Wibo Start Glow - Korygująco-rozświetlający puder w kulkach.

Witajcie!

Dziś przychodzę do Was z  nowością kosmetyczną  którą udało ostatni mi się zdobyć:) czyli Wibo , Puder Star GlowKorygująco-rozświetlający puder w kulkach. Niestety nie porównam go do słynnych meteorytów Guerlain, bo nigdy ich nie miałam. Znalazłam  jednak produkt z Inglota, który na twarzy daje bardzo podobny efekt  więc zrobiłam porównanie. Jeśli jesteście ciekawi co sądzę o tych kuleczkach i do jakiego pudru z Inglota jest podobny, to zapraszam:)




OPIS PRODUCENTA:


Puder zaprojektowany z sześciu specjalnie dobranych ze sobą kolorów. Każdy z kolorów ma inne zadanie:
zielone kulki - korygują zaczerwienienia
białe - odbijają światło
różowe i liliowe - nadają świeżość
złote –rozświetlają
brązowe – nadają naturalny efekt
Puder idealnie wykańcza makijaż, rozświetla go w subtelny sposób i koryguje niedoskonałości cery.


MOJA OPINIA:


Puder znajduje się w ładnym plastikowym pudełeczku z zakręcaną pokrywką, jest go dość sporo, bo aż 13 g, cena to 16,99 zł. Puder używam na podkład i puder, omijając strefę T, gdyż mam cerę mieszaną. Puder zawiera maleńkie drobinki, nie jest to jednak efekt brokatu. Próbowałam go użyć zamiast pudru, jednak moja skóra potrzebuje większego zmatowienia i ten sposób się nie sprawdził. Nie zauważyłam aby kuleczki przy normalnej delikatnej aplikacji pędzlem korygowały zaczerwienienia czy nadawały skórze naturalny kolor, jest za to efekt rozświetlenia i odbicia światła dzięki czemu skóra wygląda dużo lepiej. Puder ładnie łagodzi rysy twarzy, ożywia, rozświetla, stwarza wrażenie idealnej, wypoczętej cery. 
Jego efekt na skórze skojarzył mi się z Rozświetlającym Pudrem Sypkim Inglot HD - Illuminizing Loose Powder. Puder Inglota daje podobne rozświetlenie na skórze, może minimalnie delikatniejsze, bardziej pudrowe. Drobinki rozświetlające oba produkty mają tej samej wielkości, Wibo ma ich trochę więcej, jednak mocniejszy efekt rozświetlenia można łatwo stopniować.



Podsumowując, kuleczki bardzo mi się podobają, lubię taki efekt rozświetlenia na skórze i uważam, że są świetnym tańszym zamiennikiem dla pudru HD z Inglota. Mając cerę mieszaną trzeba uważać aby z nimi nie przesadzić  i nie  stosować  ich na całą twarz. Myślę, że osoby ze skórą suchą będą jeszcze bardziej zachwycone tym produktem.




Dajcie znać czy macie ten produkt , lub czy chcecie go kupić i przetestować?

Pozdrawiam:)


wtorek, 26 stycznia 2016

Styczniowe nowości w mojej kosmetyczce - pierwsze wrażenia.

Witajcie!



Dziś pokażę Wam kilka nowości, które udało mi się kupić w ciągu tego miesiąca. Nie jest tego dużo, ale jeśli jesteście ciekawi co to takiego u mnie zagościło i jakie są moje pierwsze wrażenia używania niektórych produktów to zapraszam do czytania:).



Wibo 3 Steps to Perfect Face - Paletka do konturowania twarzy, zestaw light

W końcu i ja uległam pokusie i kupiłam, słynną już na blogach paletkę do konturowania z Wibo. W czasie promocji w Rossmannie, nigdzie nie mogłam ich znaleźć, potem gdy była na półkach stwierdziłam, że jej nie kupię. W końcu uległam i kupiłam tłumacząc sobie, że będzie idealna na zbliżający się  wyjazd w góry:). Moje pierwsze wrażenia co do tej palety są bardzo pozytywne. Kosmetyk ma dobrą pigmentację, łatwo się  nabiera na pędzel i rozprowadza na twarzy. Bronzer jest delikatny, o odcieniu nie za chłodnym, ale też nie za ciepłym. Rozświetlacz ma dość chłodny odcień, ale do mojej  jasnej karnacji nawet pasuje. Róż  przypomina mi róż z Lovely Oh Oh Blusher, ale jest od niego delikatniejszy (to dobrze bo tamten obecnie mi nie pasuje) ma odcień  brzoskwiniowo-złoty i  delikatne drobinki. Trzeba jednak z nim uważać, ale delikatnie nałożony ładnie wygląda, a  drobinki nie są bardzo widoczne. Kosmetyk kosztował 16,99 zł za 10 g. produktu.


Eveline  Highlighter Pressed Powder - Puder rozświetlający do twarzy i ciała 54 Rose

Puder ten wypatrzyłam zupełnie przypadkiem. Spodobał mi się jego kolor. Mam już trochę rozświetlaczy, ale większość wpada w złote, szampańskie lub srebrne tony, a ten daje delikatną brzoskwiniowo-różową poświatę. Minusem jest niestety bardzo kiepskie opakowanie, ale za to produktu jest dużo bo 9 g (cena 15, 69 zł).

1,2,3 -Wibo,  4  -Eveline

Catrice Beautifying Lip Smoothe, 040 Coffe To Go - Upiększający wygładzający balsam do ust


Balsam ten już miałam tylko w kolorze 03 i bardzo dobrze mi się sprawdzał. Ma wygodny aplikator, daje delikatny kolor i fajnie nawilża usta. Teraz kupiłam go w Naturze na promocji -20% na kosmetyki Catrice (cena po rabacie 11,99 zł). Zwróciłam na niego uwagę ze względu na nowy kolor, którego wcześnie nie widziałam. Jest trochę ciemniejszy od poprzedniego i daje ładny odcień nude.

Pomadka PUPA Volume nr 300 - pomadka powiększająca usta

Na pomadkę trafiłam w Rossmannie przy kasie i jej cena wynosiła ok 24 zł (przeceniona z 70 zł). Pomyślałam, że to dobra okazja aby przetestować pomadkę z tej firmy. Muszę przyznać, że jestem zachwycona jej kolorem, idealnie podbija naturalny kolor moich ust. Pomadka świetnie nawilża usta jest lekka, ale dobrze napigmentowana i  dość długo się trzyma jak na nawilżającą pomadkę.

Pomadka L'oreal Paris Rouge Caresse nr 102 Mauve Cherie


Na tą pomadkę, również trafiłam na wyprzedaży,  ale w Naturze, leżała w koszyku przy kasie w cenie 23,49 zł.Szminka ma lekką konsystencję co ułatwia jej aplikację, nawet bez lusterka. Mam ją  w torebce, jest idealna gdy szybko trzeba się ogarnąć  Po nałożeniu pomadki usta są nawilżone, miękkie,  błyszczące jak po błyszczyku ale nie kleją się. Daje efekt półtransparentny, usta choć zabarwione kolorem i nabłyszczone, zachowują swoją naturalną fakturę. 
Od prawej L'oreal, Pupa, Catrice

Lash Boost Lash Extension Fibres, Catrice- Włókna wydłużające rzęsy



O tych włóknach myślałam już od jakiegoś czasu, aby je przetestować.  Teraz w końcu się na nie skusiłam (cena po rabacie 9,59 zł).  Jeszcze ich nie stosowałam, niedługo wypróbuję i zrobię ich recenzję.

A jak tam Wasze nowości? Znacie coś z moich? :)

Pozdrawiam:)

PS. Zapraszam na mój Instagram @amaliowo_kolorowo



piątek, 22 stycznia 2016

Ulubieńcy roku 2015 - pielęgnacja

Witajcie! 

W ostatnim wpisie opowiadałam Wam o moich ulubionych kosmetykach do makijażu 2015 roku, a dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców do pielęgnacji twarzy, włosów i ciała. Myślałam, że będzie tego mniej, ale trochę się jednak nazbierało:). Są to  kosmetyki, które mnie  zachwyciły, po które  z przyjemnością sięgam i mogę śmiało polecić. 




1. Kremy, serum i mgiełka do twarzy



Zacznijmy od serum, ulubionym kosmetykiem tego rodzaju okazał się  Nivea Q10 Plus, Przeciwzmarszczkowe Serum Perły Młodości. W serum  spodobało mi się to, że w drogeryjnym produkcie znajduje się świeży koenzym Q10, który działa antyoksydacyjnie, ujędrniająco i odbudowująco na komórki naskórka. Serum u mnie sprawdziło się świetnie, było lekkie idealne pod krem lub makijaż, a skóra po nim pięknie wygładzona i rozświetlona 
(recenzja tutaj).
Ulubionym kremem na noc w tamtym roku był krem z firmy Bandi 35+ Energetyzujący krem nocny.  Jest to krem przeciwzmarszczkowy o bogatej formule, który wspomaga proces nocnej regeneracji komórek skóry. Krem trafił do mnie przypadkiem jako dodatek do jakiegoś magazynu, nie był to pełny produkt a jedynie 15 ml, mimo to  okazał się niesamowicie wydajny i wystarczył mi na całe wakacje. Świetnie nawilżał i koił w tym czasie moją skórę, na pewno kupię niedługo pełnowymiarowy produkt.
Ulubionym kremem pod oczy był krem z firmy Dermika, Lily - Skin Intesywny krem pod oczy pro-elasyna. Krem jest dość wydajny, a pompka ułatwia jego dozowanie. Ma dość lekką konsystencję, nie jest tłusty. Łatwo go rozprowadzić na skórze, nie pozostawia uczucia lepkości i można  używać go pod  makijaż. Krem doskonale nawilża i napina skórę, dzięki czemu zmarszczki są mniej widoczne. Uważam, że jest to propozycja dla kobiet 30-35 lat, których skóra nie wytwarza już na tyle elastyny, aby okolice oczu były pozbawione jakichkolwiek niedociągnięć.



Kolejnym sprawdzonym kosmetykiem, który kupiłam już po raz kolejny jest Bielenda, Skin Clinic Profesional, Super Power Mezo Serum, Aktywne serum korygujące Anti-Age do cery mieszanej i tłustej, z niedoskonałościami. Kosmetyk skutecznie podnosi jakość skóry z niedoskonałościami - mieszanej, tłustej, błyszczącej, szarej, z rozszerzonymi porami, z przebarwieniami, z widocznymi zmianami trądzikowymi. Skutecznie redukuje błyszczenie skóry oraz zwęża pory, rozjaśnia przebarwienia, dodaje skórze blasku. Zawiera w składniki aktywne takie jak kwas migdałowy, kwas laktobionowy, witamina B3.

Woda różana - Rose Flower Water, Stara Mydlarnia, ECO Receptura Damascan Rose, to mój wakacyjny ulubieniec. Woda ma dobry krótki skład, świetnie koi, chłodzi i nawilża skórę (więcej o nie pisałam tutaj)


2. Olejki do twarzy


Olejek do twarzy Nutri-Gold Olejkowy Rytuał L`Oreal Paris zachwycił mnie praktycznie od pierwszego użycia, mimo że wcześnie podchodziłam do tego typu kosmetyków z lekkim dystansem i obawą przed zapychaniem porów. Jak się okazało olejek świetnie nawilża i odżywia skórę, poza tym wygładza i delikatnie ją rozjaśnia. Oczywiście nie zapycha porów i nie powoduje powstawania niedoskonałości. Ma przyjemny skład, piękny zapach i bardzo ładne, eleganckie opakowanie.
Kolejny ulubiony olejek,który używam gdy moja skóra jest w gorszej kondycji to Magic Rose Pure beauty oil Evree. Olejek  świetnie nawilża, uspokaja skórę i zapobiega powstawaniu niedoskonałości czy stanów zapalnych. Ma piękny różany zapach i może mieć różne zastosowania.

3. Kremy do zadań specjalnych




Ulubionmy krem na niedoskonałości od ponad dwóch lat jest La Roche Posay, Effaclar Duo [+] krem eliminujący niedoskonałości oraz przebarwienia potrądzikowe .Do tego kremu wracam regularnie, doskonale redukuje niedoskonałości, przy regularnym stosowaniu poprawia kondycję skóry. Wypróbowałam wiele kremów na niedoskonałości, ale żaden nie był tak dobry. Krem ma przyjemny zapach, ładnie matuje skórę, szybko się wchłania. W poprzednim roku kupiłam również La Roche Posay, Effaclar A.I Targeted Breakout Corrector, który zawsze przychodzi mi z pomocą gdy pojawi się jakiś "nieprzyjaciel". Nałożony punktowo lekko wysusza wyprysk oraz przyspiesza jego gojenie oraz zapobiega wszelkim ewentualnym przebarwieniom, które mogą wystąpić. Jest bardzo wydajny (wystarczy malutka ilość). Oba produkty tworzą idealny duet:)
Kolejny krem to Clobaza krem tłusty, który ratował moją skórę jak była mocno przesuszona, podrażniona, łuszcząca się i pękająca np. podrażnienia w czasie kataru, popękane usta itp. Krem można kupić w aptece za ok 15 zł i używać do twarzy i całego ciała, polecam.


4. Płyny do demakijażu, micelarne, toniki



Moim ulubionym produktem, bez którego sobie nie wyobrażam codziennego demakijażu jest Mixa, Dwufazowy płyn do demakijażu Optymalna Tolerancja. Ten płyn jest genialny, nie zostawia tłustego filmu, nie powoduje szczypania czy zamglenia oczu, wystarczy tylko kilka sekund i po tuszu nie ma śladu. Nareszcie nie muszę pocierać wacikiem moich wrażliwych oczu.  Przetestowałam wiele płynów tego rodzaju, aż w końcu znalazłam ten jedyny, gorąco polecam.
Kolejnym świetnym  produktem do demakijażu  jest Granier Płyn Micelarny 3w1 do skóry wrażliwej, oczyszczam nim głownie skórę twarzy. Ładnie usuwa makijaż nie podrażnia, nie przesusza skóry i jest bardzo wydajny i niedrogi.
Kolejnym ulubieńcem jest Bielenda Pharm Antybakteryjny Tonik normalizujący twarz dekolt plecy. Używam go dopiero od listopada, kiedy powróciły moje problemy z cerą. Tonik bardzo dobrze  oczyszcza, tonizuje i odświeża skórę, łagodzi zmiany zapalne. Przede wszystkim nie wysusza i nie podrażnia skóry, czego się najbardziej obawiałam, skóra jest po nim rozjaśniona i dobrze oczyszczona. Obecnie mój stan skóry znacznie się poprawił i używam go profilaktycznie 2 razy w tygodniu.

5. Peelingi, maski



Z peelingów mam trzech ulubieńców  w tym jeden do cery suchej i  jest to Bielenda Professional 2w1 Peelingująca niebieska glinka syberyjska do twarzy. Jest to genialny peeling i maseczka w jednym, który  wygładza i oczyszcza skórę a jednocześnie świetnie ją nawilża  dzięki czemu staje się aksamitnie gładka i rozświetlona (recenzja tutaj).
Kolejnym ulubieńcem jest już wszystkim dobrze znana Ziaja, Oczyszczanie - Liście Manuka, Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom. Pasta naprawdę ma konsystencję  pasty  np. do zębów. Jest gęsta, biała, ma dość duże i ostre drobinki. Zapach bardzo delikatny, odświeżający, taki sam jak cała seria. Idealnie odblokowuje pory, nie wysusza, nie podrażnia. Zawiera zieloną glinkę więc można ją pozostawić na chwilę na twarzy jako maseczkę ściągającą. Cena jest śmiesznie niska w porównaniu do jej cudownego działania.
Ostatnim ulubionym peelingiem jest u mnie nowość z końca roku czyli Evree  Peeling do twarzy 3w1 do skóry z niedoskonałościami. Produkt ten również zawiera glinkę tylko, że białą jest mniej gęsty od pasty z Ziaji i ma mniejsze drobinki (drobnoziarniste). Jednak mimo, że wydaje się delikatniejszy i ma niewidoczne drobinki to trzeba z nim uważać po drobinki ma również ostre. Pięknie odblokowuje pory, można ją używać jako peeling mechaniczny, enzymatyczny i maseczkę.

6. Kosmetki do ust



Od ponad roku moim niezmienny ulubieńcem jest Balsam do ust 5w1 Perfecta. Uwielbiam go za piękny zapach, słodki smak  i dobre działanie nawilżające. Używa go również, szczególnie w czasie zimy  mój synek:) Używałam już balsamu o zapachu waniliowym, teraz używam owoce leśne, a w zapasie czeka jeszcze truskawka, brzoskwinia i kolejna wanilia :)


7. Kosmetyki do pielęgnacji  ciała, rąk i stóp. 


Ulubionymi olejkami do ciała w ubiegłym roku były olejki z firmy Evree.W pierwszej połowie roku miałam olejek Multioils Bomb 7 Oils Rich & Luxury, Specjalistyczna kuracja do ciała do wszystkich rodzajów skóry (o który wspominałam w ulubieńcach czerwca), a obecnie używam olejek Power Fruit, Nawilżający dwufazowy olejek do ciała do wszystkich rodzajów skóry. Oba olejki mają piękny zapach, pierwszy miał zapach bardziej owocowy, egzotyczny, drugi pachnie jak ładne perfumy. Oba dobrze nawilżają i ładnie się wchłaniają. Olejki nie pozostawiają tłustej warstwy, skóra jest po nich miękka i cudownie pachnąca.





Kolejnym kosmetykiem jest Le Petit Marseillais Mleczko nawilżające z masłem shea, olejem migdałowym i arganowym. Jest to już moje drugie opakowanie tego mleczka uwielbiam go za piękny zapach, idealne nawilżenie skóry i szybkie wchłanianie. Z tej samej firmy jest również mój ulubiony krem do rąk Le Petit Marseillais regenerujący krem do rąk. Krem ten skutecznie koi, odżywia i regeneruje mocno przesuszoną skórę dłoni, a także co ważne błyskawicznie się wchłania i do tego bardzo ładnie pachnie.


W wakacje moje stopy uratował Kremu Maska 2 w 1 Stop Rogowaceniu Lirene, z 30% zawartością mocznika. Krem zmiękcza i wygładza skórę stóp, zmniejszając tendencję do odtwarzania się twardego i zrogowaciałego naskórka. Zimą znów powróciłam do tego kremu i nakładam go grubą warstwą na stopy na noc a rano, widzę poprawę.


8. Kosmetyki do włosów

Ulubionym olejkiem do włosów, jest Repairing Macadamia Oil Treatment firmy Marc Anthony czyli Regenerująca terapia z olejkiem z orzechów macadamia. Olejek pięknie pachnie, super się rozprowadza, wygładza włosy ale ich nie obciąża i nie przylizuje. Włosy są przyjemnie nawilżone, sypkie i błyszczące. 
Ulubioną drogeryjną maską do włosów, do której w tamtym roku wróciłam po raz kolejny jest Natur Vital Sensitive Hair Mask Aloe Vera Juniper Zimbro (Maska dla wrażliwej skóry głowy z aloesem i jałowcem). Maska bardzo dobrze nawilża włosy, nadaje im lekkości i dużej miękkości. Włosy stają się po niej sypkie, miękkie, wygładzone i bardziej błyszczące. Maska nie obciąża i nie przetłuszcza moich cienkich i delikatnych włosów. 
Ostatnim ulubieńcem tamtego roku był suchy szampon Batiste XXL Volume. Testowałam kilka rodzajów szamponów z tej firmy i ten działa dla mnie najlepiej. Nie tylko poprawia wygląd włosów, ale je podnosi i dodaje objętości.


Dajcie znać czy używałyście któregoś z tych produktów i czy coś Was zainteresowało. I  jaki kosmetyk do pielęgnacji był Waszym nr 1 w ubiegłym roku?

Pozdrawiam :)


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ulubieńcy roku 2015 - kolorówka.

Witajcie!

Witam Wszystkich po dłuższej przerwie w Nowym Roku 2016. Okres świąteczny pozwolił mi odpocząć i podładować akumulatoryMiniony rok był dla mnie obfitujący w ciekawe odkrycia kosmetyczne. Część produktów używałam już kolejny rok z rzędu i nadal uważam je za świetne, ale poznałam też wiele nowych, godnych uwagi kosmetyków. Zapraszam Was na moich ulubieńców kosmetycznych roku 2015. Ten post dotyczy jedynie kosmetyków kolorowych, na pielęgnację, ulubione pędzle i lakiery poświęcę osobny wpis.



1. Podkłady i kremy CC

Jednym z najczęściej używanych przeze mnie podkładów był Bourjois Healthy Mix, który ma średnie krycie jest dość lekki i ładnie się stapia z cerą. Używam go gdy moja cera jest lekko przesuszona i potrzebuje nawilżenia.

Drugim podkładem, który skradł moje serce w tym roku jest Loreal Infallible 24H- Matte (pisałam o nim tutaj). Kompletnie zaskoczył mnie trwałością i długo utrzymującym się matem. Używam go, gdy moja cera zaczyna bardziej się przetłuszczać, a także na większe wyjścia.
Latem moimi ulubionymi produktami były kremy CC Bell HYPOAllergenic i Bourjois 123 Perfect CC Cream .


2. Pudry sypkie i w kamieniu


Ulubionym pudrem matującym był PAESE Puder Bambusowy z jedwabiem, który świetnie matuje na kilka godzin a jednocześnie nie przesusza skóry i nie daje efektu płaskiego matu. Drugim pudrem jest INGLOT HD Rozświetlający Puder Sypki Illuminizung Loose Powder, który lekko matuje i rozświetla cerę dzięki czemu wygląda na bardziej wypoczętą i młodszą (więcej o nim tutaj). 



Ulubionym pudrem w kamieniu był puder Bourjois Silk Edition, który jest bardzo miałki i delikatny i ma świetne opakowanie idealne do torebki.



3. Bronzery


W poprzednim roku najczęściej używałam dwóch bronzerów (jak widać oba już sięgneły denka:)). Pierwszy KOBO Matt Bronzing &Contouring Powder, odcień 308 Sahara Sand idealny do konturowania i drugi Paese Bronzer odcień 2M do lekkiego ocieplania i dodawania opalenizny.

Po lewej Kobo 308 Sahara Sand, po prawej Paese 2M.
3. Korektory

Korektorem, który króluje u mnie już drugi rok jest Catrice Camouflage Cream idealny do zakrywania niedoskonałości, sprawdził się również dobrze jako baza pod cienie. Korektorem  idealnym pod oczy jest u mnie nowość Astor Skin Match Protekt Concealer, który świetnie nawilża skórę i pięknie ją rozświetla, choć nie jest mocno kryjący (pisałam o nim tutaj).  



4. Palety z cieniami do oczu


W minionym roku u mnie wybiły się zdecydowanie palety Zoeva. Są naprawdę rewelacyjne, mają bardzo dobrą pigmentację, ciekawe odcienie i nie osypują się. Z palet Zoeva mam 4 : Smoky, Rose Golden, Naturally Yours i Metals. Gdybym miała wybrać dwie wybrałabym Smoky za świetne maty i Rose Golden za piękne rozświetlające cienie w różowo złotych tonacjach, choć polecam wszystkie.



Kolejną paletką wartą polecenia jest Makeup Revolution Naked Chocolate. Ma przepiękne opakowanie, aż chce się je zjeść i posiada 16 pięknych cieni, które są bardzo dobrze napigmentowane.



Kolejne bardzo dobre paletki po które sięgałam nagminnie do zrobienia dziennego szybkiego makijażu to My Secret Romantotic Date i My Secret Autumn Blossoms.


5. Cienie pojedyncze, pigmenty

Nowością w ubiegłym roku  były dla mnie pigmenty z Inglot nr 86 i 111, pigmenty wyglądają pięknie i świetnie się sprawdzają przy makijażach wieczorowych (więcej o nich tutaj). Kolejne pigmenty które mam już kolejny rok to  KOBO Pure Pigment, mój ulubiony to 505 Sea Shell oraz My Secret Star Dust nr 4.

Od lewej Inglot 86, Inglot 111, Kobo 505, My Secret Star Dust nr 4
Z pojedynczych cieni warto wyróżnić  dwa cienie Loreal: Color Riche Nude 205, Infallible 002 Hourglass Beige, a także cienie z nowej serii My Secret Glam&Shine, mój kolor to Metal Violet.

Ostatnie cienie to hit poprzedniego roku czyli Color Tatoo Creamy Mattes (pisałam o nim tutaj), ja mam w dwóch kolorach Creme De Nude 93 i Creme De Rose 91. Cienie świetnie mi się sprawdzają jako baza pod cienie.


6. Bazy pod makijaż


W ubiegłym roku poje serce podbiły dwie bazy pod makijaż, pierwsza matująca Revlon Photoready Prime + Anti Shine 010 Clear Transparent, która pięknie wygładza skórę zmniejszając widoczność porów i bardzo dobrze matuje. Druga Ingrid Make Up Base Smoothing & Illuminating (recenzja tutaj), która wygładza i rozświetla. Obie bazy świetnie przedłużają trwałość makijażu.


7. Róże

Poprzedni rok należał do różu z Max Factora Creme Puff Blush, który zdetronizował moje wcześniej ulubione róże z Bourjois. Moim ulubionym kolorem jest 15 Seductive Pink, a ostatnio doszedł kolejny 10 Nude Mauve. Róże te są wypiekane o satynowym wykończeniu bez drobinek. Latem zdecydowanym faworytem był róż z Catrice Illuminating Blush w kolorze 020 Coral Me Maybe.





8. Rozświetlacze

Na tle kilku naprawę bardzo dobrych rozświetlaczy jakie posiadam najbardziej wyróżnia się My Secret Face Illuminator Powder. Ma on świetną pigmentację i daje efekt pięknej tafli bez brokatowych drobinek (więcej o niej tutaj). 





9. Kontrówka do brwi

Odkryciem tamtego roku była dla mnie Kontrówka do brwi w żelu, Inglot nr 12 (wspominałam o niej tutaj).  Dzięki niej poszły w odstawkę kredki z Catrice i inne produkty do brwi. Obecnie nie wyobrażam już sobie swojego makijażu bez tej konturówki.



10. Tusz do rzęs

Jeżeli chodzi o tusze to w poprzednim roku używałam dwóch Loreal Volume Million Lashes So Couture i Maybelline Lash Sensational. Jednak ze względu na cenę i częstość używania wygrał w tym roku Maybelline Lash Sensational, który jest świetny i połowę tańszy od Loreala.


11. Pomadki

Rok 2015 upłynął w większości pod hasłem "pomadki", ponieważ ich kupiłam najwięcej. Ciężko mi było wybrać, kilka które najbardziej lubiłam w minionym roku. Przede wszystkim było to kolejny już rok pomadek Bourjois Rouge Edition Velvet, tylko nowych kolorów a mianowicie 10 Don't pink of it! i 11 So Hap'pink. Z firmy Golden Rose polubiłam nowe kredki Glolden Rose Matte Lipstick Crayon (o których pisałam tutaj) w szczególności nowy kolor 08 i 13. Odkryciem roku były dla mnie super trwałe pomadki Max Factor Lipfinity, obecnie mój ulubiony kolor to 20 Angelic, a latem 146 Just Bewitching. Ostatnie dwie nowości to Maybelline Matte Colorsensational 940 Rose Rush (o której pisałam tutaj) i KIKO Intensely Lavish  nr 01 (o której pisałam tutaj).





Uff, trochę się tego nazbierało, ale wszystko o czym wspomniałam jest na prawdę warte uwagi  i z pewnością pozostanie ze mną i w tym nowo rozpoczętym roku. 

Dajcie znać co Wam się najbardziej sprawdziło w 2015 r. i czy któryś z moich ulubieńców sprawdził się też u Was. 

Pozdrawiam:)



PS. Zapraszam na mój Instagram @amaliowo_kolorowo