środa, 15 marca 2017

ULUBIEŃCY STYCZNIA I LUTEGO

Cześć!

Wracam po dłuższej przerwie z nieco już spóźnionymi ulubieńcami dwóch pierwszych miesięcy roku. Ostatnio pojawiło się u mnie sporo nowości, a ciągle brak mi czasu aby wszystko Wam pokazać i zrecenzować. Zanim zasypię Was ostatnimi nowościami chcę pokazać kilka nowych, ale już sprawdzonych kosmetyków, które świetnie mi służą już od jakiegoś czasu i które śmiało mogę polecić.



Zacznę może od pielęgnacji, pierwszym kosmetykiem będzie Holika Holika, Aloe 99% Soothing Gel czyli wielofunkcyjny żel aloesowy. Można używać go praktycznie do wszystkiego, ja go głównie stosuję jako serum nawilżająco-łagodzące na twarz. Żel jest lekki, szybko się wchłania, nie zapycha skóry i ma świetny naturalny skład, dla mnie świetny kosmetyk, który zostanie ze mną na dłużej (więcej o nim piałam tutaj).



Kolejny kosmetyk, który już od dawna jest na rynku i który kiedyś już miałam, a teraz do niego wróciłam jest to Loreal, Ideal Glow - Peeling Rozświetlający dla cery suchej i pozbawionej blasku. Jest to delikatny peeling myjący, który ma przecudowny odświeżający zapach grejpfruta i cytrusów. Peeling nie podrażnia i nie przesusza skóry, a jego zapach rano świetnie rozbudza i dodaje energii. Czy dodaje blasku, może trochę tak, gdyż dzięki temu, że ma drobinki świetnie oczyszcza i wygładza skórę. Warto go spróbować głównie ze względu na jego zapach i przyjemność w stosowaniu.



Pierwszym z ulubionych kosmetyków kolorowych będzie paletka Makeup Rewolution, Fortune Favours The Brave. Paletka ma 30 pięknie skomponowanych cieni o różnym wykończeniu. Bardzo podoba mi się jej kolorystyka i to, że jest trochę chłodniejsza od większości paletek jakie posiadam. Kolory są bardzo zróżnicowane od brązów i złota po fiolety, granaty i zielenie. Można  nią wykonać sporo przeróżnych makijaży od dziennych po wieczorowe.


Jeśli chodzi o pigmentację to ogólnie jest na dobrym poziomie, choć najlepiej napigmentowane są cienie satynowe i wypiekane błyszczące złote odcienie. Niektóre maty są trochę słabsze, ale nadal to nie jest zła pigmentacja. Dla porównania poniżej pokazuję przykład kilku wykończeń cieni i ich pigmentację (bez bazy).

Kolory od lewej: Buffer, Green Machine, Skylight, Peachy, Golden Coins, Super Gold, New World, Cashmere, Yes Please.


Sądzę, że jest to świetna paletka do codziennych makijaży dla osób które lubią różnorodność a także na wyjazdy, bo mamy duże lustro i wszystkie kolory jakie potrzebujemy do zrobienia makijażu w jednej palecie. Mimo iż mam palety o nieco lepszej pigmentacji bardzo ją lubię, a niektóre kolory są naprawdę niepowtarzalne.



Kolejnym ulubieńcem jest puder Eveline, Utrwalający Matujący Puder do Twarzy - Face Sensation 40 Light. Puder ma piękne złote opakowanie z lusterkiem. Można używać go na mokro jako podkład lub na sucho jako puder. Ja używam go na sucho, puder pięknie matuje i wygładza skórę. Dla mnie to idealny produkt do torebki, dzięki któremu w ciągu dnia mogę poprawić makijaż. Puder ten świetnie zastąpił mi  mój ulubiony (i sporo droższy) Max Factor Facefinity Compact Foundation podkład w kompakcie.



Kolejnym ulubieńcem jest również puder, ale tym razem sypki puder mineralny - Loreal, The Minerals True Match, Golden Ivory D1W1. Jest to puder, który kiedyś już był na rynku potem został wycofany, rok temu  powrócił, a teraz chyba znów go wycofują, bo ostatnio był w Rossmannie w "cenie na do widzenia" (mam nadzieję, że teraz tylko zmieniają szatę graficzną i szybko wróci). Puder daje piękne satynowe wykończenie, można go używać zamiast fluidu. Nie zatyka porów i nie zawiera tłuszczu, jest idealny dla cery z problemami. Jedyny minus to słabo dostępna kolorystyka, ja widziałam tylko dwa kolory i ten jaśniejszy jest trochę za ciemny. Jednak zaczęłam go używać i okazało się, że ładnie stapia się ze skórą i tej różnicy prawie nie widać,  sądzę że teraz jak idzie wiosna będzie to puder - podkład idealny. Ja najczęściej używam go z lekkimi podkładami, lub kremami BB, ale latem spróbuję używać go samego.



Na koniec dwie matowe pomadki w cudnych naturalnych kolorach Kobo, Rose Desert 417 z pięknej limitowanej złotej kolekcji i Rimmel, The Only 1 Matte 200 Salute. Są to pomadki, które mimo, że są matowe łatwo się je aplikuje i są bardzo kremowe, dzięki czemu nie wysuszają ust. Mają świetne krycie i dość długo utrzymują się na ustach. Pomadka z Kobo to piękny przybrudzony róż, a pomadka z Rimmel to idealny kolor nude.


Od lewej Rimmel The Only 1 Matte 200 Salute, Kobo Rose Desert 417.

I to tyle jeśli chodzi o ulubieńców, koniecznie dajcie znać co o nich sądzicie. Zapraszam też na mój Instagram  @amaliowo_kolorowo , gdzie na bieżąco pokazuję  moje nowości kosmetyczne i nie tylko:)