środa, 23 listopada 2016

BELL WANTED DŁUGOTRWAŁE CIENIE W KREMIE - RECENZJA I PORÓWNANIE DO MAYBELLINE I INGLOT

Cześć!

Chyba już większość z nas wie, że w Biedronce jest szafa Bell gdzie czeka na nas wiele kosmetycznych dobroci. Od niedawna można tam znaleźć najnowszą edycję limitowaną długotrwałych cieni w kremie Bell Wanted. Cienie te do złudzenia przypominają Cienie Color Tattoo od Maybelline, a także co niedawno odkryłam jeden z cieni jest bardzo podobny do konturówki do brwi w żelu Inglota. Jeśli jesteście ciekawi co o nich sądzę i jak się sprawują w porównaniu do  produktów od Maybelline i Inglot, zapraszam do dalszego czytania:)



OPIS PRODUCENTA:

Trwałe, odporne na ścieranie cienie. Kremowa konsystencja pozwala na precyzyjną aplikację zarówno palcem, jak i pędzelkiem. Malowanie nimi to sama przyjemność. Klasyczne odcienie w matowym wydaniu nadadzą twojemu spojrzeniu tajemniczości, a makijażowi – klasy.


MOJA OPINIA:

Cienie dostępne są w 4 kolorach, ja wybrałam No: 03 (chłodny brąz) i No: 04 (przybrudzony beżo-róż).


Po lewej  No;03 , po prawej No:04
Po lewej No;04 , po prawej No:03
Kosmetyk zamknięty jest w szklanym zakręcanym słoiczku i który mieści podobno 24 gramy produktu (niestety nie ma informacji na opakowaniu). Po otwarciu produkt jest zdatny do użycia standardowo przez 12 miesięcy. W środku cień ma dodatkowo plastikową osłonkę mającą zapobiegać wyschnięciu produktu. Konsystencja cienia jest dość gęsta, ale kremowa dzięki czemu łatwo się rozprowadza. Cienie mają bardzo dobrą pigmentację, świetnie kryją już po nałożeniu jednej warstwy. Jedynym problemem może być to, że cienie dość szybko zastygają na całkowity mat więc trzeba je szybko aplikować na powiekę, najlepiej palcem. Potem podobnie jak przy cieniach Color Tattoo ciężko je zmyć. Są trwałe, nie zbierają się w załamaniach powiek, mogą świetnie się sprawdzić solo, albo jako baza pod inne cienie. Cień No:04 najczęściej stosuję jako bazę pod cienie lub samodzielnie, jest on trochę ciemniejszy, ale zbliżony w odcieniu do Color Tattoo Creamy Mattes nr 91 Creme De Rose, a odcień No:03 jest podobny (choć nie tak szary) do Color Tattoo Nr 40 Permanent Taupe.  
Od lewej Color Tattoo nr 91, Bell No: 04, Bell No:03, Color Tattoo nr 40. 
Cienie  Bell Wanted w konsytencji i trwałości są bardzo podobne do cieni Color Tattoo  z serii Creamy Mattes  (jednak Color Tattoo są większe bo mają aż 53 gramy). Nie wiem jednak jak będą się sprawować za jakiś czas jak trochę podeschną. Cienie z Maybelline Creamy Mattes  mam już ponad rok i nadal świetnie się sprawdzają (pisałam o nich w tamtym roku tutaj).  Kolor nr. 40 Permanent Taupe, jest ze starszej serii i niestety jest bardziej suchy i mniej kremowy, więc jak szukacie lepszego i tańszego jego zamiennika to myślę, że śmiało możecie sięgnąć po cienie z Bell (jeśli szukacie bardziej szarego odcienia to  zobaczcie odcień No:01).



Cień w kolorze No:03 świetnie się sprawdza jako pomada do brwi, do tego ma idealny kolor nie za szary ani nie za ciepły. Porównując go do Color Tattoo pomyślałam, że zobaczę czy jest podobny do mojej ulubionej konturówki do brwi w żelu Inglot nr 12 i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że kolor jest prawie identyczny.

Po lewej Bell Wanted No:03, po prawej Inglot nr 12.

Po lewej Bell Wanted No:03, po prawej Inglot nr 12.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym cieniem jako pomadą do brwi, nie dosyć, że jest prawie w tym samym kolorze (na brwiach w ogóle nie widać różnicy) co pomada nr 12 z Inglota, to do tego cień z Bell jest dużo większy niż Inglot (który ma tylko 2 gramy), a także bardziej trwały, bo wodoodporny, co widać w moim teście poniżej. 

Po lewej Bell Wanted No:03, po prawej Inglot nr 12.
Poniżej cień Bell i pomada Inglot po 6-krotnym przetarciu mokrym wacikiem.

Po lewej Bell Wanted No:03, po prawej Inglot nr 12.
Podsumowując mamy tu świetny produkt za ok 8 zł. Oba cienie sprawują się super i szkoda, że jest to limitowana edycja. Do tego kolor No:03 sprawdza się nie tylko jako cień, ale też jako pomada do brwi. Do tego jakością dorównuje ,a nawet jeśli chodzi o trwałość przebija Inglota. Ciężko mi ocenić jak te kosmetyki będą się zachowywać po paru miesiącach, na chwilę obecną jestem nimi zachwycona i gorąco polecam. 

Dajcie znać co o nich sądzicie.? Jak macie dwa pozostałe odcienie to dajcie znać jak się sprawują? Jestem bardzo ciekawa waszych opinii. 



Pozdrawiam:)




6 komentarzy:

  1. Muszę kupić sobie przynajmniej jeden a najlepiej 2 :D
    Rewelacja po prostu :) Bardzo dziękuję Ci za tą recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że Ci się przydała moja recenzja, a z cieniami radzę się pospieszyć, bo to edycja limitowana ☺😚

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie kolorki cieni, jednak w kremie jeszcze nie używałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, cienie w kremie potrafią być bardzo trwałe i te takie są ☺

      Usuń
  4. myślałam nad zakupem, ale ja tak w sumie to niezbyt często sięgam po kremowe cienie więc sobie odpuściłam :) mam 3 kolorki z color tattoo i mi chyba wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor 03 świetnie się sprawdza jako pomada do brwi i jest lepszy od Colour Tattoo nr 40, ale jasne cienie są jednakowo dobre więc rzeczywiście nie ma sensu kupować podwójnie ☺

      Usuń