środa, 14 lutego 2018

ULUBIEŃCY ROKU 2017 - PIELĘGNACJA

Cześć!

Wiem, że przychodzę z tym tematem jako ostatnia, ale chciałam się z Wami podzielić moimi odkryciami kosmetycznymi z pielęgnacji. Są to produkty, które albo już prawie wykończyłam (takie trochę denko), albo mam już kolejne opakowanie. Wszystkie się u mnie świetnie sprawdziły i większość z nich jest łatwo dostępna i nie kosztuje majątku. Uwielbiam wynajdować takie perełki i mam nadzieję, że coś sobie wśród nich wypatrzycie, zapraszam:)


Hada Labo Tokyo, Lotion No. 1 - Super Hydrator, Intensywny nawilżacz skóry

Pierwszy raz miałam do czynienia z takim produktem. Jest to bardzo wodniste serum, które szybko się wchłania Używam go po toniku jako nawilżacz, nawadniacz dla skóry. Jest bardzo wydajny, jedno naciśnięcie pompki daje porcję idealną na jedno zastosowanie, wystarcza na dobre kilka miesięcy. Produkt ma za zadanie zachować odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Robi to świetnie, jednak nie nadaje się do używania solo, trzeba nałożyć na niego kremem lub olejek. Produkt wydaje się być hipoalergiczny, nie ma w nim żadnych niepotrzebnych zapachów, barwików, a sam lotion można aplikować nawet pod bardzo wrażliwe oczy. Nie pojawiają się po nim żadne podrażnienia, zaskórniki, czy inne efekty uboczne.

Hada Labo Tokyo, Concentrated Water Serum Lock-In-Moist, Wodne serum na dzień i na noc

Po oczyszczeniu twarzy i nałożeniu lotionu,  idealnie jest  dołączyć do pielęgnacji  to serum. Wystarcza niewielka ilość, aby wklepać w całą twarz. Na tym etapie pielęgnacji już czuję doskonałe nawilżenie skóry – a to przecież czas przed nałożeniem kremu docelowego.  Serum  świetnie nawilża i zabezpiecza przed utratą wilgoci dzięki pozostawieniu filmu, a do tego jest lekkie i nie zapycha skóry. Idealnie sprawdza się rano pod makijaż i wieczorem.

Cała seria  produktów  Hada Labo Tokyu jest świetna i zasługuje na uwagę. Jednak te dwa kosmetyki lotion i serum świetnie wspomagają każdy inny krem.

Mokosh Cosmetics, Firming Serum Orange - Ujędrniające serum pomarańczowe



Olejek znalazłam  w jednym z pudelek BeGlossy i to był jeden z najlepszych kosmetyków jakie tam dostałam. Jest on zamknięty w wygodnej, minimalistycznej szklanej butelce z pipetą, która ułatwia higieniczną aplikację. W składzie znajdziemy trzy oleje: olej arganowy, który neutralizuje wolne rodniki, nawilża i wspomaga skórę, olej z wiesiołka, który przywraca prawidłowy poziom nawilżenia i olej ze słodkich migdałów, który ma działanie regenerujące. Jest on dość tłusty i wolno się wchłania, pozostawia oleistą warstwę na skórze, z racji czego jest raczej produktem na noc. Regularne stosowanie sprawia, że skóra jest napięta i dobrze nawilżona. Do tego ma cudowny  zapach pomarańczy.

Holika Holika, Żel aloesowy


Wielofunkcyjny produkt w nietuzinkowym opakowaniu przypominającym liść aloesu. W swoim składzie zawiera 99% ekstraktu z aloesu. Może być stosowany na twarz, ciało i włosy. Żelu używam głównie do twarzy, a latem na ciało po opalaniu. Wchłania się bardzo dobrze nie zostawia lepkiej warstwy. Lekko napina, wygładza i nawilża skórę. Jest naprawdę wydajny, wystarczy odrobina by pokryć całą twarz (więcej o nim pisałam tutaj).

Orientana, Naturalny krem pod oczy ze śluzem ślimaka


Naturalny krem pod oczy ze śluzem ślimaka zamknięty został w moim ulubionym pojemniku, typu airless. Bardzo lubię ten rodzaj opakowań, z uwagi na higienę i wygodę stosowania.  Kosmetyk ma postać lekkiego kremu. Mimo lekkiej konsystencji krem spełnia swoje zadanie i świetnie poradził sobie z moją już dość wymagającą strefą pod oczami (35+). Doskonale pielęgnuje skórę, nawilża i poprawia elastyczność. Regularnie stosowany  stymuluje krążenie, dzięki czemu cienie pod oczami stają się niej widoczne. Po kilku tygodniach można również dostrzec delikatne spłycenie linii mimicznych.  Krem pod oczy nie uczula, nie podrażnia oraz nie powoduje łzawienia.

L'Oreal Paris, Skin Expert, Czysta Glinka, Maska złuszczająco - wygładzająca


Maska ślicznie pachnie i przyjemnie się rozprowadza. Jest dosyć gęsta, ma drobinki w środku dzięki czemu mamy dodatkowy peeling. Wystarczy cienka warstwa aby pokryć całą twarz. Dosyć szybko zasycha, delikatnie ściągając skórę. Po zmyciu cera jest oczyszczona, pory wizualnie zwężone, a skóra jest bardziej elastyczna i pełna blasku. Do tego jest na prawdę miękka i gładka. Rzeczywiście jak obiecuje producent, produkt nie wysusza skóry. Po zmyciu nie odczuwam naciągniętej cery. Duży plus za wygodne i eleganckie opakowanie, które  zawiera ilość wystarczającą na ok 10-12 zastosowań. Obecnie mam już kolejną maseczkę z tej serii a  tą na pewno kupię ponownie.


Mincer Pharma, Vita C lnfusion, Nawilżająca mikrodermabrazja. Zastrzyk Energii dla Skóry nr 612.


Peeling mieści się w wygodnej tubce. Ma odpowiednią konsystencję. Pachnie rokitnikiem. Posiada sporą ilość drobinek, są one niewielkie, praktycznie niewyczuwalne pod palcami jednocześnie dość ostre. Trzeba z tym peelingiem uważać bo stosując go ma się na początku wrażenie, że 'on nic nie robi',  jest ono złudne i może prowadzić do podrażnienia skóry przy zbyt mocnym lub długim masowaniu. Skóra po peelingu staje się gładka,  świetnie oczyszczona a jednocześnie nawilżona. Po dłuższym stosowaniu lekko rozjaśnia przebarwienia. 

Evree Magic Rose, Różany tonik do twarzy


To już moje kolejne opakowanie tego kosmetyku. Tonik daje najlepsze ukojenie po umyciu twarzy, a także odświeżenie w ciągu dnia. Bezpośrednia aplikacja na twarz przyczynia się do bardziej wydajnego wnikania składników odżywczych w skórę. Odświeża skórę i nadaje makijażowi naturalne wykończenie. Formuła produktu składa się z wody różanej i kwasu hialuronowego. Woda różana tonizuje i przywraca naturalne pH. Wycisza zaczerwienienia. Wzmacnia naczynia krwionośne. Kwas hialuronowy zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia i wygładzenie.

Stara Mydlarnia, Body Scrub Raspberry peeling żelowy


Jest to kolejny peeling tej firmy, który znalazł się u mnie w ulubieńcach roku. Cudownie pachnący malinami peeling, który do złudzenia przypomina konfiturę malinową. Peeling ma żelową konsystencję a w niej składniki ścierające takie jak: pestki malin, moreli oraz łupiny orzecha. Drobinki różnej wielkości, kanciaste, ostre. Jest ich sporo, nie rozpuszczają się i mają bardzo dobrą przyczepność, co pozwala na długi, porządny masaż antycellulitowy.  Skóra  po nim staje się jedwabiście gładka i oczyszczona. Jedyny minus to trochę niewygodne opakowanie, które szybko się brudzi.


EOS Balsam do Ust Coconut Milk Mleko Kokosowe


To już mój drugi Eos wcześniej miałam wersję Sweet Mint, która lekko mroziła usta, ale była równie dobra. Plusem tych balsamów jest dobry skład 95% organiczny, są bogate w masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Balsam zapewnia  długotrwałe nawilżanie oraz widoczne wygładzenie, jest bardzo wydajny. Uwielbiam ich smak i zapach, są bardzo przyjemne w stosowaniu, choć z mocno spierzchniętymi ustami sobie nie poradzą.


EOS Balsam do suchych i bardzo suchych dłoni 
Vanilla Orchid

To również mój kolejny balsam do rąk z tej firmy i muszę przyznać, że ten jest najlepszy. Pachnie nieziemsko ciekawym połączeniem wanilii i  orchidei, często zdążało się, że jak się nim smarowałam koleżanki pytały "co tak ładnie pachnie". Do tego świetnie nawilża skórę rąk i pozostawią ją aksamitnie gładką. Jest to nie tylko świetny gadżet do torebki, ale naprawdę dobry balsam. Jak mi się skończy na pewno kupię ponownie właśnie tą wersję.

L'oreal Professinnel Absolut Repair Lipidium - maska regenerująca



Jest to najlepsza maska jaką miałam. Maska ma bardzo gęstą konsystencję i jest bardzo wydajna, takie opakowanie starcza mi na rok używania (jeden raz czasem dwa razy w tygodniu). Działanie maski widać od razu, już po pierwszym użyciu jest wrażenie zregenerowanych i zdrowych włosów. Wydają się grubsze i o wiele bardziej gęste, a przy tym nie puszą się tylko błyszczą. Oczywiście maska nie naprawi włosów  do stanu sprzed farbowania czy rozjaśniania, ale na pewno pomaga je porządnie odżywić, wygładzić i dociążyć. Włosy stają się miękkie, sypkie i bardziej podatne na stylizację.  Produkt nie obciąża, nie wysusza i nie skleja włosów. Polecam szczególne osobom z włosami zniszczonymi  farbowaniem i rozjaśnianiem. Jest to już moje kolejne (3 lub 4) zużyte opakowanie tej maski.

I to tyle jeśli chodzi o pielęgnację,tym razem starałam się mocno ograniczyć:)

Dajcie znać czy używałyście któregoś z tych produktów i jaki kosmetyk do pielęgnacji był Waszym nr 1 w ubiegłym roku?


10 komentarzy:

  1. Ja to się mówi lepiej późno niż wcale 😂🙂
    Dożo produktów. Z przedstawionych tutaj rzeczy znam żel holika holika, krem eos i maskę zLoreal. Także bardzo je lubię 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że też lubisz niektórych z przedstawionych produktów i jak to się mówi, co się odwlecze to nie uciecze😉

      Usuń
  2. Bardzo ciekawi ulubieńcy
    Większości z tych produktów nie znam

    OdpowiedzUsuń
  3. znam maseczke Loreal i peeling Mincer :) swietne produkty

    OdpowiedzUsuń
  4. wszystko ciekawe, a porządne nawilżenie skóry to coś dla mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię to serum pomarańczowe, ładnie nawilża i przepięknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń